Na koniec Święta Namiotów żydzi obchodzą niezwykłą uroczystość, Radość Tory (Simchat Torah). Wierni świętują nadanie Izraelowi Prawa, którego „wcieleniem” jest zwój Tory.
Przed paru laty Radość Tory wypadła w piątek, podczas ramadanu. Siedziałem wtedy na tarasie Hospicjum Austriackiego przy skrzyżowaniu Via Dolorosa i suku Al-Wad. Kawą po wiedeńsku popijałem apfel strudel i obserwowałem, jak rzeka muzułmanów płynęła w kierunku meczetów na Haram Asz-Szarif. By wrócić do klasztoru, musiałbym przeciskać się pod prąd tego ludzkiego nurtu – a to zadanie było niewykonalne.
Nagle na środku skrzyżowania, tuż obok kaplicy III stacji Drogi Krzyżowej, pojawiła się grupa ortodoksyjnych żydów. Ustawili się w kręgu pośrodku strumienia przechodzących muzułmanów. Wewnątrz kręgu jeden z mężczyzn unosił wysoko w górę zwój Tory w ozdobnym futerale. Żydzi zaczęli głośno i radośnie śpiewać, tańcząc wokół trzymającego świętą księgę.
Natychmiast pojawili się wokół nich izraelscy żołnierze. Otoczyli ich i zwróceni na zewnątrz uważnie przyglądali się przechodzącym. Karabiny były gotowe do strzału. Na wszelki wypadek.
Rzeka muzułmanów niepowstrzymanie płynęła w kierunku meczetów, omijając łagodnie tańczących żydów. A z drugiej strony, od Via Dolorosa, w rzekę muzułmanów wpadał strumień chrześcijan niosących w dłoniach krzyże i odprawiających Drogę Krzyżową.
Jerozolima. Skrzyżowanie – religii, kultur, języków, tradycji...
(tekst opublikowany na moim blogu w portalu Areopag XXI)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz