Pieniądze najlepiej wziąć w gotówce, w dolarach, w drobnych nominałach. To najwygodniejszy i najbezpieczniejszy sposób płacenia w tym kraju. Co prawda oficjalna waluta to szekle, ale nie ma sensu ich kupować w Polsce. Na zdjęciu możecie zobaczyć, jak wyglądają izraelskie szekle:
Odradzam płacenie kartą. W wielu miejscach nie można płacić w taki sposób, a tam, gdzie można, nie jest to do końca bezpieczne. Jeden z naszych ojców zapłacił dwa razy kartą w arabskich restauracjach - a potem się okazało, że z jego karty kupiono telewizory i różne sprzęty domowe. Karta może się przydać oczywiście na wszelki wypadek.
Jeśli chodzi o kwotę "kieszonkowego", to już sami musicie zdecydować, ile pieniędzy potrzebujecie. Izrael i Palestyna to dość drogie kraje. Dla orientacji: butelka wody 0,5 l. = 1 dolar; toaleta = 1 dolar; kanapka + napój na mieście = od 4 do 10 dolarów, piwo 0,5 l. w hotelowej restauracji = od 5 do 8 dolarów. Ceny pamiątek są bardzo różne. My pójdziemy do sklepu z wyrobami z drewna oliwnego, gdzie ceny są bardzo niskie.
Przybyszów z Europy zaskakuje tradycja targowania się. Ludy Bliskiego Wschodu zachowały ten zwyczaj i starannie go pielęgnują. Oczywiście w normalnych sklepach są tabliczki czy naklejki z cenami. Jednak na bazarze czy w miejscach turystycznych trzeba się mocno targować. To prawdziwa sztuka! Kiedy już tu przyjedziecie, podzielę się z Wami paroma wskazówkami, jak się skutecznie targować.
Kiedyś zapytałem arabskich sklepikarzy, dlaczego wolą dolary od euro. Odpowiedzieli mi: "To bardzo proste. Po pierwsze - niskie nominały euro to monety. Co mielibyśmy robić z całymi workami monet euro? Przecież żaden bank nam tu tego nie przyjmie. A po drugie - popatrz na te papierki" - tu pokazali mi banknoty dolarowe i euro. - "Kto jest na banknocie amerykańskim?"
- Prezydent - odpowiedziałem.
- A na europejskim?
- Jakaś brama czy most.
- No właśnie! Za dolara bierze odpowiedzialność ktoś konkretny, jakiś człowiek, prezydent USA. A za euro nikt nie bierze odpowiedzialności!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz